ZBOROWSKIE

Edward Zimmermann - Historia spotkania

Opublikowano: wtorek, 24 stycznia 2012 15:30

Był grudzień roku 1987. Podczas spotkania z dyrektorką Szkoły Podstawowej panią Jureczko, dostałem list z sugestią, bym z racji moich zainteresowań zajął się sprawą w nim opisaną. Autorem listu adresowanego do dyrekcji Szkoły Podstawowej w Zborowskiem był Edward Zimmermann z Gdańska, który prosił o udzielenie informacji, czy w naszej miejscowości zachowały się jakieś ślady dawnej wytwórni fajek, warsztaty, narzędzia, dokumenty, i czy istnieje jakieś muzeum lub izba regionalna.

Skąd dowiedział się o fajkach zborowskich, o których mało co sami mieszkańcy wiedzieli, dziś już nie pamiętam, ale był to początek wymiany korespondencji, która zaowocowała odkryciem fajek i fajczarni w Zborowskiem.

Ponieważ był to dla mnie bardzo ciężki okres w życiu, a list od pana Zimmermanna napisany był w październiku, postanowiłem choć wstępnie poinformować go o moim zainteresowaniu sprawą. W połowie stycznia 1988 r. odpisałem, że chętnie przekażę posiadane informacje o Zborowskiem i okolicy, gdy tylko załatwię najpilniejsze swoje sprawy. Po kilku dniach, już na mój adres domowy, przyszła kartka pocztowa z Gdańska z podziękowaniem za wykazane przeze mnie zainteresowanie i chęć współpracy.

Na początku lutego, gdy uporałem się z domowymi sprawami i problemami, usiadłem pewnego wieczoru i zgodnie z obietnicą postanowiłem odpowiedzieć na list, podając kilka szczegółów. Napisałem, że na pewnym obszarze można wykopać duże ilości stłuczek fajek, wymywane nawet przy ulewnych deszczach. Nie zachowały się natomiast żadne narzędzia i dokumenty. Nie istnieje również izba regionalna, choć wśród mieszkańców są egzemplarze fajek, ale niestety prawie wszystkie uszkodzone i jest ich niewiele. Ponadto, w najbardziej prawdopodobnym miejscu istnienia warsztatu, przy okazji sadzenia drzewek natrafiono na resztki fundamentów. Poinformowałem, że istnieją dwa inne miejsca w okolicy, w których mogły być warsztaty. Jednakże trudno mi stwierdzić, czy budowle te mogły być owymi warsztatami. Pierwsza, praktycznie nie istniejąca, gdyż przysypana dość grubą warstwą ziemi, to duża podłużna piwnica bez okien, dość znacznej wysokości, o sklepieniu prawdopodobnie łukowym. Napisałem też w liście, że według ostatniej wersji jaka do mnie dotarła, piwnice te zostały rozebrane w latach 1926/27. Wspomniałem również o drugiej z nich, istniejącej do dziś lecz mającej ulec rozbiórce. To zamieszkany jeszcze w latach siedemdziesiątych XX w. duży budynek, o wysokim dachu krytym blachą, wewnątrz którego znajduje się ogromny komin zwężający się ku górze.

Ponieważ nie wszystkie szczegóły da się przenieść na papier, w czerwcu 1988 roku zaprosiłem Edwarda Zimmermanna na kilka dni do Zborowskiego. Po umówieniu terminu przyjazdu, którego celem było przeprowadzenie badań terenowych, odebrałem mojego gościa z dworca kolejowego w Oleśnie. Następnie pojechaliśmy na Zborowskie, no i zaczęło się.

Pokazałem wszystkie interesujące miejsca i zaznajomiłem z przekazami ustnymi najstarszych mieszkańców. Poszliśmy w stronę kościoła, gdzie w pobliżu plebanii, międzydrogą a chodnikiem, rósł potężny klon. To właśnie obok tego drzewa występowały duże ilości drobnych fragmentów glinianych fajek. Pan Zimmermann przywiózł z sobą do porównania fragmenty cybuchów z różnymi wzorami i napisami “Fabrikein Schlesien” oraz “Schlesis Fabrice”, które zostały znalezione w Gdańsku, Toruniu i Warszawie.

Wśród tych drobnych kawałków fajek wymywanych przez deszcze koniecznie chcieliśmy znaleźć jakiś fragment z napisem. Bezskutecznie. Wtedy naszymi poszukiwaniami zainteresowaliśmy ks. proboszcza Jana Grochlę, który pozwolił nam zrobić próbne wykopy na ogrodzonej łące w sąsiedztwie wielkiego klonu. Właśnie tam trafiliśmy na dużą ilość całych główek fajek i mnóstwo cybuchów, nawet kilkunastocentymetrowej długości. Ogromna była nasza radość, gdy na kilku z nich odczytaliśmy wyraźne napisy “Fabrikein Schlesien” i “Schlesis Fabrice”.

W taki sposób została rozwiązana zagadka, nad którą przez tyle lat zastanawiali się archeolodzy i badacze dawnych fajek glinianych. Słynna “Fabrikein Schlesien” znajdowała się w Zborowskiem!

Ks. proboszcz Jan Grochla (z lewej) i Edward Zimmermann po znalezieniu fajek z napisem “Fabrikein Schlesien”. Fot. Witold Segeth

Ks. Jan Grochla (po lewej) i Witold Segeth prezentują fajki wykopane na łące przy plebanii. Fot. Edward Zimmermann

Na pamiątkę odkrycia zrobiliśmy sobie wraz z ks. proboszczem pamiątkowe zdjęcia.

Równie sensacyjnym odkryciem było ustalenie, że przeznaczony do rozbiórki budynek mieszkalny pracowników leśnych przy obecnej ul. Fabrycznej 7 to dawna fabryka fajek.

Pozostałości osiemnastowiecznej fabryki fajek glinianych w Zborowskiem. Fot. Jerzy Krzeczkowski

Zdjęcie z Heimatkalender na 1937 rok.

Budynek dawnej fabryki fajek w 1988 roku. Fot. Edward Zimmermann

O naszym odkryciu powiadomiliśmy Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Częstochowie. Wszystko zakończyło się profesjonalnymi badaniami archeologicznymi prowadzonymi przez Dorotę Mikłaszewicz z Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku, a oficjalnym konsultantem był Edward Zimmermann (zdjęcia z prac archeologicznych znajdują się w dziale “Wykopaliska”).

Dyskusjom i teoriom nie było końca. Od tego spotkania zaczęła się nasza bardzo ścisła współpraca, która zaowocowała m.in. powstaniem klubu “Archeo”, przy bardzo znaczącej pomocy ze strony ówczesnego Naczelnika Gminy Ciasna pana Magdziara.
Z moją żoną Zofią sporządziliśmy dokumentację fotograficzną, której część zaprezentuję w dziale “Zdjęcia fajek”. Odwiedziliśmy wiele muzeów w poszukiwaniu materiałów historycznych, napisaliśmy dziesiątki listów do osób i instytucji z prośbą o pomoc i wreszcie wszyscy razem podjęliśmy akcję ratowania budynku starej manufaktury fajek glinianych. Niestety nasza akcja ratowania fajczarni spełzła na niczym. Nie udało nam się znaleźć sponsora, który wyłożyłby sporo pieniędzy na ratowanie obiektu. Kilka lat później również podejmowano takie próby, ale też praktycznie bezskutecznie, zakończone jedynie częściowym zabezpieczeniem obiektu przed dewastacją i umieszczeniem tablicy informacyjnej.
W 1989 roku napisałem i wydałem, z pomocą Urzędu Gminy w Ciasnej, broszurę informacyjną na temat fajek i fajczarni. Dziś wiele zawartych tam informacji zdezaktualizowało się, ale w tamtym okresie broszura ta doskonale odzwierciedlała stopień zaawansowania prac w gromadzeniu informacji na temat naszej fabryki (zeskanowana broszura znajduje się w dziale “ Broszura o Fajczarni”).

Oczywiście nic nie wydarzyło by się bez Edwarda Zimmermanna. To on był motorem napędowym całej akcji, to on włożył w to największy wkład pracy, za co bardzo serdecznie mu dziękuję!

Witold Segeth

Poniżej dołączam relację Edwarda Zimmermanna na temat naszych poszukiwań

W 1986 roku, po powołaniu Klubu Kolekcjonerów Fajek Glinianych, funkcjonującego pod patronatem Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego, podjąłem się ustalenia, w jakich miejscowościach znajdowały się wytwórnie znane z napisów na cybuchach: “SCHLESIS FABRICE”, “FABRIQ ROSTIN” i “WEISSENSPRING”. Zacząłem od poszukiwań śląskiej fabryki fajek. Dla tego terenu dysponowałem znalezionymi w Gdańsku, Toruniu i Warszawie cybuchami znakowanymi “SCHLESIS FABRICE” i “FABRIKE IN SCHLESIEN” oraz informacjami wskazującymi na śląskie wytwórnie fajek glinianych w Zgorzelcu, Bolesławcu (Bunzlau), Zaborzu, Wrocławiu i Zborowskiem. Później część z tych informacji okazała się błędna. Żadna literatura nie określała, jaka wytwórnia ceramiki sygnowała swoje wyroby napisem “Fabrikein Schlesien”, dlatego po znalezieniu w Warszawie fajki glinianej z napisem “Breslau” sporo badaczy uznało, że śląska fabryka fajek byławe Wrocławiu. Tym bardziej wydawało się to prawdopodobne, że najwięcej cybuchów z napisem “Fabrikein Schlesien” znajdowano w historycznej stolicy Śląska.
Bardzo istotna wydawała się też wzmianka pochodząca z książki “Rzemiosło artystyczne w Muzeum Śląskim we Wrocławiu”. Podano tam: “Pod wpływem wyrobów pruszkowskich pozostawała produkcja manufaktury w Glinicy, w pow. lublinieckim, która powstała z połączenia z fabryką fajek glinianych w Zaborzu w 1753 roku”. Po serii niepowodzeń w poszukiwaniach śląskiej fabryki fajek, wynikających z tych błędnych informacji, przyszła kolej na Zborowskie.
Na początku 1988 r. nawiązałem kontakt z Witoldem Segethem ze Zborowskiego, którego zainteresował fajczarski temat. Pan Segeth zrobił wstępne rozpoznanie na terenie wsi i wkrótce otrzymałem od niego informację o występujących w Zborowskiem fragmentach fajek glinianych. W czerwcu 1988 r. podczas wspólnych poszukiwań zlokalizowaliśmy na łące przy plebanii ogromne skupisko fragmentów fajek i innych odpadów produkcyjnych. To niezwykle interesujące odkrycie było możliwe dzięki uprzejmości i pomocy miejscowego proboszcza, ks. Jana Grochli. Po odczytaniu pierwszych napisów na cybuchach nie było już żadnych wątpliwości, że tajemnicza “Schlesis Fabrice” znajdowała się w Zborowskiem. Po tych ustaleniach dyr. Centralnego Muzeum Morskiego w Gdańsku, dr Przemysław Smolarek, zorganizował tam badania archeologiczne, na których byłem konsultantem. Wykopaliska prowadziła Dorota Mikłaszewicz z CMM.
Według relacji sędziwych mieszkańców Zborowskiego, część wsi, gdzie odkryliśmy niezliczone fragmenty fajek i odpadów produkcyjnych, nazywano kiedyś “Fabryką” (mówiło się: “Ida na Fabryka”). Twierdzili oni, że z zabudowań fabrycznych nic się nie zachowało. Ostatnią pozostałością manufaktury miały być dwie wielkie sklepione piwnice usytuowane na terenie ogródków działkowych, rozebrane w okresie międzywojennym. Nie zrażeni tymi opowieściami kontynuowaliśmy poszukiwania reliktów fabryki fajek, skupiając swoją uwagę na przeznaczonej do rozbiórki drewnianej chałupie przy obecnej ul. Fabrycznej 7. Po szczegółowych oględzinach doszliśmy do wniosku, że jest to budynek osiemnastowiecznej manufaktury.
Mimo braku potwierdzenia zasadności swoich przypuszczeń nagłośniliśmy sprawę.
Interwencja u Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Częstochowie i pisany na gorąco artykuł: “Zborowskie – polska Gouda”(1988)odniosły pożądany skutek. Decyzja o rozbiórce omawianego budynku została cofnięta. Wkrótce pan Segeth znalazł niemiecki kalendarz z 1937 r. zawierający artykuł o manufakturze i zdjęcie tego budynku z informacją, że jest to dawna fabryka fajek (fot. 4 i dla porównania fot. 5).
Z publikacji dowiedzieliśmy się, że rozpoczęcie produkcji fajek glinianych typu holenderskiego nastąpiło w 1753 roku. Zespół fabryczny składał się z różnej wielkości czterech budynków drewnianych krytych gontem, z których zachował się tylko jeden (autor podaje wymiary budynków i asortyment fajek, określając ich gatunki, nazwy, długość i ceny). Fabryka w 1788 r. dawała zatrudnienie 115. robotnikom, wytwarzającym ponad 2 miliony fajek rocznie. Zakończenie produkcji nastąpiło między 1838 a 1861 rokiem.
Odkrycie zapomnianego budynku fabrycznego z XVIII w. upamiętnione zostało przez Wojewódzki Dom Kultury w Częstochowie wydaniem opracowanej przez Witolda Segetha broszury pt. “Manufaktura Fajek Glinianych w Zborowskiem” (1989).