ZBOROWSKIE

Media w Zborowskiem

Opublikowano: środa, 23 grudnia 2015 11:36

Rozmawiając ostatnio z kilkoma mieszkańcami Zborowskiego próbowałem ustalić kila dat dotyczących dróg, telefonów, gazu, czyli tzw. mediów. Zauważyłem, że i owszem media do nas docierają, ale już z podaniem precyzyjnych dat jest problem. Postanowiłem więc zebrać trochę informacji na ten temat i Państwu przedstawić.

Sieć energetyczna

Najłatwiej to chyba z energią elektryczną, bo szybko znalazłem w naszej szkolnej kronice, że energię elektryczną otrzymaliśmy z Elektrowni Górnośląskiej w Nysie 18 stycznia 1927 roku. Jak na wioskę na końcu świata to dosyć szybko, chociażby dla tego, że tereny za Liswartą zostały zelektryfikowane dopiero na początku lat 50-siątych XX wieku. Jak by nie liczyć ćwierć wieku później.

Jak wyglądała sieć i czy od razu zbudowany został budynek transformatora, który starsi na pewno pamiętają w okolicach szkoły, tego już chyba nie uda mi się ustalić, choć udało mi się ustalić, że transformator w Molnej, ten na zdjęciu, zbudowano w 1928 roku. Z kolei w innych dokumentach natrafiłem na notatkę, że rok budowy stacji Bogdala to 1961 i teraz nie jestem pewien, czy była to faktycznie budowa, czy może tylko wtedy wybudowano budynek i wyposażono w nowy transformator. Niedźwiedź został zelektryfikowany w 1957 roku.

Następnym etapem elektryfikacji była rozbudowa sieci 15kV w 1975 roku. Transformator na Bogdali został wtedy wymieniony na nowy na słupach w miejsce starego w budynku takim, jaki stał obok szkoły.

Transformator obok szkoły też zlikwidowano i zastąpił go nowy, słupowy w ogrodzie Sióstr Zakonnych obok sklepu.

1. Stacja Trafo na ul. Górnej.

2. Stacja Trafo na ul. Wierzbowej.

3. Stacja Trafo na Bogdali.

4. Stacja Trafo na ul. Dolnej.

5. Stacja Trafo na ul. Niedźwiedzkiej.

6. Stacja Trafo dla RSP Zborowskie.

7. Stacja Trafo Dryndowe - niewidoczna na tej mapce.

Konieczność takiej przebudowy była nieunikniona. Sam pamiętam, jakie problemy z napięciem mieliśmy w domu. Bez tzw. stabilizatora podwyższającego napięcie w godzinach wieczornych, gdy wszyscy rolnicy w swoich gospodarstwach włączyli dojarki i śrutowniki, nie można było np. oglądać telewizji, a żarówki w lampach ledwo co świeciły. Napięcie w sieci u mnie potrafiło spaść do 180V. Na końcu wioski było czasem nawet tylko 160V. Oczywiście po modernizacji sieci problemy znikły.

W 2004 roku została połączona linią kablową 15kV linia napowietrzna pomiędzy Patoką i Molną. Pozwoliło to na zasilanie Zborowskiego nie tylko od strony Ciasnej, czyli z GPZ Dobrodzień, ale również od strony Molnej, czyli z GPZ Olesno. Kolejną inwestycją poprawiającą sposób zasilania Zborowskiego była budowa w 2014 r. linii kablowej pomiędzy Pawełkami i Ciasną. Inwestycja ta umożliwia zasilanie od strony Ciasnej z dwóch niezależnych linii 15kV. Jedną od strony Pawełek, czyli z GPZ Lubliniec i drugą, dotychczasową od strony Ciasnej z GPZ Dobrodzień.

We wrześniu 2015 roku, czyli kilka miesięcy temu, została oddana do eksploatacji kolejna linia kablowa 15 kV, łącząca Brzegi i Zborowskie. Dodatkowym elementem zmniejszającym ilość awarii zasilania w Zborowskiem był przeprowadzony w latach 2014 i 2015 remont i wymiana linii napowietrznej w Molnej i Ciasnej.

W związku z rozbudową domków letniskowych na Dryndowym w 2011 roku została wybudowana kablowa linia energetyczna 15 kV zakończona stacją transformatorową, która w zdecydowany sposób poprawiła komfort zamieszkania.

Jak wyglądają te stacje można zobaczyć na kilku fotkach poniżej.

Linie telefoniczne, poczta, Internet, światłowody i kołchoźnik

Poczta

Tu znowu nieoceniona okazała się nasza kronika szkolna, w której czytamy, że pierwszy telefon zadzwonił w Zborowskiem 10 lipca 1890 roku. Linia została zbudowana w 10 dni i prowadziła przez Panoszów do Sierakowa. Gdzie znajdował się ów telefon niestety nie wiem. Prawdopodobnie był na poczcie w Zborowskiem, choć nie wykluczam też wersji w Leśniczówce wybudowanej właśnie w tym roku. A może był w szkole.

Nie wiem też jak długo działał, ale poczta w Sierakowie z niewielką ręczną centralą telefoniczną została zlikwidowana dopiero w latach 90-tych. XX wieku. Nie udało mi się też ustalić, kiedy wybudowano linię telefoniczną do Ciasnej. Od najstarszych mieszkańców dowiedziałem się natomiast, że odcinek linii telefonicznej na Stasiowe działał już przed wojną i tu nasuwa mi się data z naszej kroniki, mówiąca, że Agencja Pocztowa wznowiła swoją działalność 1 kwietnia 1927 roku, więc być może wtedy przedłużono linię telefoniczną na Stasiowe.

Agencja Pocztowa działała w Zborowskiem od 1 października 1882 r. W tym okresie listonosz wyjeżdżał z Lublińca o 5:30 i docierał na Zborowskie o 8:30. Rozwoził listy i przesyłki po nowo utworzonym regionie w skład którego wchodziły: Pawełki, Brzezinkowe, Olszynki, Biberstein, Pilawy oraz Niwki. Wracał z powrotem o 17:30 docierając do Lublińca na 20:00.

A gdzie była Poczta - pierwsza w drewnianym budynku, w połowie dzisiejszej ul. Fabrycznej (1), oznaczonej na mapie żółtym punktem. Następnie została przeniesiona do nowo wtedy wybudowanego domu państwa Wiśniowskich (2), gdzie wydzielono jedno z pomieszczeń, na potrzeby agencji pocztowej. Następnie, prawdopodobnie w 1935 r. w obecnym mieszkaniu państwa Czudej, między ul. Fabryczną i Główną (3). Chronologii jestem prawie pewien, natomiast gorzej z datami, więc wolę je całkowicie pominąć. Czy jednocześnie przenoszono również telefon - tego też nie jestem pewien, choć u państwa Wiśniowskich przez pewien czas był.

Telefon

Po II Wojnie Światowej Agencja Pocztowa już nie działała, a telefony znalazły się w szkole i leśniczówce. Sprawność tej instalacji była dużo poniżej krytyki. Jeśli po przeglądzie i naprawie instalacji można było za pośrednictwem ręcznej centrali w Ciasnej, przez miesiąc albo dwa gdzieś zadzwonić to był sukces. Rozmowę najpierw trzeba było zamówić, następnie pani pracująca na poczcie, jak znalazła chwilę między innymi obowiązkami zadzwoniła na centralę międzymiastową do Lublińca i zamawiała rozmowę,potem czekała aż Lubliniec zadzwoni i wtedy łączyła rozmowę np. do szkoły.

Trochę sytuacja się poprawiła, gdy w Lublińcu wybudowano centralę automatyczną, a telefony u nas otrzymały numery końcowe. Wtedy znając numer można było sobie samemu zadzwonić o ile linia była sprawna, a to było naprawdę rzadkością.

Na kolejny etap rozwoju i modernizacji telefonów, licząc od 1927 roku trzeba było czekać aż 56 lat!

Dopiero w 1983 roku z inicjatywy prezesa niedawno co powstałej w Zborowskiem, Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej wymieniono istniejącą instalację, a do samej spółdzielni doprowadzono dwie pary drutów i tym samym RSP miało dwa końcowe numery. Cztery numery końcowe to już było coś i nawet dość sprawnie działały. Jak wyglądało Zborowskie na tle Polski - można powiedzieć przeciętnie (cztery telefony na 1300 mieszkańców to wtedy była średnia krajowa), a na tle Europy - lepiej nie pisać bo wstyd.

Pewien postęp nastąpił w 1986 roku, kiedy to powstał społeczny komitet budowy centrali telefonicznej w Ciasnej. Gminy nie było stać na wybudowanie budynku i wyposażenie go w centralę więc zwrócono się do mieszkańców o pomoc. I tak ten kto wpłacił na budowę centrali 50.000 zł. (dwie dobre pensje) mógł liczyć na podłączenie linii telefonicznej i otrzymanie numeru końcowego. Sam też wpłaciłem, a moja żona jeszcze gdzieś w szpargałach i starych rachunkach dowód wpłaty znalazła.

Budynek wybudowano dosyć szybko, wyposażono w nowoczesną jak na tamte czasy automatyczną centralę, wykonano okablowanie Zborowskiego. Na głównym odcinku z Ciasnej wykorzystano stare słupy i podwieszono na nich wieloparowy kabel telefoniczny. Zapotrzebowanie i chęć posiadanie telefonu wywołało kilka niepotrzebnych zgrzytów - chodziło głównie o terminowość przyłączeń poszczególnych mieszkańców. Złożyło się na to zapewne kilka czynników, ale sporo winy ja przypisuję wykonawcy tej instalacji. Jak wyglądała ta instalacja, można zobaczyć poniżej.

Następnym etapem rozwoju telefonizacji, była całkowita wymiana okablowania. Zdemontowano wszystkie linie napowietrzne i położono kabel w ziemi i to z takim zapasem że praktycznie każde gospodarstwo mogło mieć telefon. Dogoniliśmy standardy zachodnie.

Niestety dla inwestora, czyli Telekomunikacji Polskiej, a właściwie to chyba francuskiej, bo właśnie Francuzi kupili TPSA w całości, nie była zbyt opłacalna. Zrobiona trochę za późno, bo już zaczęły być dostępne dla przeciętnego obywatela telefony komórkowe.

Z przebudowy linii telefonicznej wynikła dla mieszkańców pewna korzyść. Nastąpiła era "internetu"i dzięki w miarę dobrym liniom telefonicznym kilku mieszkańcom udało się wykupić u operatora przyłącz internetowy. Niestety modemy jakimi dysponowano wtedy nie pozwoliły zaspokoić potrzeb wszystkich mieszkańców, a szybki rozwój tej światowej sieci i rosnący w związku z tym transfer danych bardzo szybko przestał zaspokajać potrzeby tych którzy go mieli. W tym czasie bardzo gwałtownie rozwijał się na naszych terenach internet bezprzewodowy, transmitowany drogą radiową. Pierwsza taka inicjatywa praktycznie spaliła na panewce. Następna była już lepsza i zaspokoiła potrzeby kilku gospodarstwom już na dłużej. Internet był doprowadzony z Glinicy drogą radiową do budynku nowej szkoły, a stamtąd rozprowadzany również radiowo do mieszkańców. Po pewnym czasie i na te łącza mieszkańcy zaczęli narzekać, w związku z zbyt małą przepustowością łącz. W tym czasie operatorzy sieci telefonów komórkowych uruchomili sprzedaż dostępu do internetu za pomocą "stików" usb, z czego skorzystało kilku mieszkańców. Tutaj z kolei był problem dostępu do sieci bezprzewodowych z racji sporych odległości do nadajników.

Internet

Problem internetu zdaje się być rozwiązany dopiero w tym roku (2015), z racji powstania dużej pętli światłowodowej biegnącej obecnie przez Zborowskie, a pozwalającej otrzymać łącze ograniczone jedynie potrzebami i opłatami za nie. Pętla światłowodowa, główna, kablowa, z Ciasnej położona w ziemi wzdłuż ul. Głównej, biegnie ul. Dolną do Molnej i potem dalej. W kilku miejscach zbudowano przyłącza główne z których napowietrznymi liniami światłowodowymi, zamocowanymi do słupów energetycznych doprowadzany jest internet do poszczególnych mieszkańców.

W wyniku tej inwestycji multimedialnie dogoniliśmy świat. Linie światłowodowe pozwalają niemal bez ograniczeń doprowadzać internet, telefon, radio, telewizję itd.

Kołchoźnik

Pozostało mi opisać "kołchoźnik". Co to takiego. Była to wykonana na terenie całej gminy instalacja radiowęzłowa. Do tych celów wykorzystano słupy energetyczne podwieszając na nich jedną parę linii napowietrznej i dalej rozprowadzono do mieszkańców gminy. Od około 1957 r. za niewielką opłatą można było posłuchać radia, komunikatów nadawanych przez władze gminy i propagandy partyjnej. Główny wysokonapięciowy lampowy wzmacniacz znajdował się na poczcie w Ciasnej do którego zazwyczaj był puszczany sygnał pierwszego programu Polskiego Radia z odbiornika który tez znajdował się na poczcie. W razie potrzeby lub konieczności zamiast radia podłączano mikrofon i nadawano komunikaty. Przez pewien czas w kilku miejscach na poszczególnych wioskach zamontowano głośniki bezpośrednio na słupach, by móc przekazywać społeczeństwu informacje i propagandę oczywiście. Sam pamiętam jeszcze takie głośniki na początku lat 70-tych. System przekazu informacji sam w sobie nie był wcale taki zły, zważywszy że mało kto mógł sobie wtedy pozwolić na zakup radia. Telewizji jeszcze wtedy wcale nie było. Nazwa "kołchoźnik" wzięła się prawdopodobnie od Radzieckiej nazwy dużych państwowych gospodarstw rolnych,zwanych Kołchoz, gdzie najwcześniej i najbardziej rozbudowane były tego typu instalacje. Widziałem jeszcze resztki takich instalacji w latach 90-tych na Ukrainie i co ciekawe całkiem nowe tego typu instalacje wybudowane w ostatnich latach w kilku wioskach i miasteczkach w okolicy miasta Albstadt - Niemcy - Bawaria. Pomimo ogromnego rozwoju technik informacyjnych, ktoś w tym regionie podjął decyzję, na pewno czymś podyktowaną i uzasadnioną by tego typu instalację wybudować.

Radio i Telewizja

Moja babcia wielokrotnie wspominała jej przygodę z radiem. W 1926 roku, kiedy to szkołę i plebanię wyposażono w radioodbiorniki, nauczyciel Hoflich, pokazał uczniom to cudo, a najlepsi uczniowie dostąpili przywileju założenia słuchawek na głowę i posłuchania go, pozostali mogli tylko na radio popatrzeć. Moja babcia znalazła się w tej grupie która maiła słuchawki na głowie i słuchała. Po ich zdjęciu nauczyciel zapytał co słyszała. Niestety nic oprócz szumów, więc została skrytykowana że źle słucha. Jak zawsze opowiadała przerażenie małego dziecka w kontakcie z taką nowoczesną techniką jak radio, wywarło ogromny szok, który nie pozwalał nic zrozumieć.

W lutym 1933 roku w sali u Winklera wyświetlono pierwszy film dźwiękowy pt. Mężczyzna oddziału szturmowego Brand. Bilety sprzedano wszystkie w cenie 50 fenigów normalny i 25 fenigów dla bezrobotnych.

Po zakończeniu II Wojny władze nakazały oddać wszystkie radioodbiorniki i zdeponować w szkole. Większość mieszkańców dostosowała się do zarządzenia, nigdy już nie odzyskując sprzętu. Było kilka rodzin, które się nie dostosowały, ale nie ponieśli z tego powodu żadnych konsekwencji, a być może po prostu władze nie wszystko jeszcze wiedziały, a z donosem nikt nie poszedł.

Od 1947 roku w Polsce w kilku zakładach rozpoczęto produkcję radioodbiorników, więc i u nas z czasem było ich coraz więcej. Jednym z głównych powodów zakupu była chęć posłuchania Radia Wolna Europa, której audycje cieszyły się dużym zainteresowaniem. W ogarniętym komunistyczną propagandą kraju była to jedyna możliwość zweryfikowania niektórych informacji. Ponadto dzięki falom krótkim, wielu mieszkańców mogło słuchać wiadomości nadawanych przez niemieckie rozgłośnie radiowe.

Innym bardzo rozległym tematem mogłyby być zagłuszarki, szczególnie Wolnej Europy, które w tamtym okresie pracowały pełna parą utrudniając dość skutecznie odbiór.

Rok 1948 - zapis z kroniki: Tutejsza szkoła otrzymała w marcu br. w dowód uznania ze strony Partii P.Z.P.R. i Starostwa w Lublińcu piękny radioodbiornik. Była to bardzo miła niespodzianka zarówno dla grona nauczycielskiego, jak też dla dziatwy szkolnej.

W połowie lat 60-tych można było, przy odrobinie szczęścia i znajomości kupić radio tranzystorowe. To był kolejny wielki skok postępu technologicznego. Pierwszy polski "tranzystor" Koliber, zasilany z czterech baterii R6 mieścił się z powodzeniem w kieszeni - to było coś!

Ja w połowie lat siedemdziesiątych dostałem na urodziny bardzo nowoczesny wtedy radioodbiornik "Dana".

Telewizja - pierwszy telewizor był chyba w naszym klubie w 1960 roku. Nie małe wydarzenie w takiej małej wiosce. W klubie też był pierwszy telewizor kolorowy, choć znacznie później.

U mnie w domu pierwszym telewizorem była Alga 21 kupiona w 1969 roku. Mam go do dziś, podobno jest sporo wart, a gdy odstawiałem go na strych po zakupie nowoczesnego " Neptuna" był sprawny.

Drogi w Zborowskiem

Jak wyglądały kiedyś drogi na takich małych, ale bardzo mocno wtedy uprzemysłowionych wioskach, dziś trudno sobie to wyobrazić. Ma tu na myśli wiek XVIII, XIX i XX. W Zborowskiem działało wiele firm, a nawet bardzo wiele bym powiedział. Na Zopiecu - piece hutnicze - rudę trzeba było dowieźć, drzewo na węgiel drzewny lub sam węgiel drzewny też, a urobek trzeba było wywieźć. Taka sama sytuacja na Brzegach. Z fabryką fajek podobnie. Wykopać w lesie glinę, zawieźć na Ślamę do płukania, potem na Bogdalę do młyna, z młyna do Fabryki, a z fabryki gotowe fajki w świat.

Według moich szacunków zapotrzebowanie na transport przez jakieś 150 lat było u nas ogromne. Kołodzieje przeżywali swój okres świetności. Wozy nie miały kół z gumowymi szerokimi oponami. Koła były drewniane ze stalowymi obręczami. Co takie koła z dużym ładunkiem robiły z drogami - mieliły piasek, lub błoto po deszczu na nie utwardzonych jeszcze wtedy drogach. Przez cały ten okres drogi eksploatowali również rolnicy. Na zdjęciu powyżej (lata 70-te XX-teg wieku, zestaw przygotowany do zbioru słomy) były jeszcze u nas eksploatowane takie zaprzęgi. Siłę pociągową stanowiły głównie konie, ale nie brakowało wcale zaprzęgów z krową lub dwoma, czy nawet małe wozy z dwiema kozami.

Zdjęcia poniżej (współczesne) pokazują drogi, ale ładnie ujeżdżone przez samochody, ciągniki i maszyny rolnicze na gumowych kołach. Proszę sobie wyobrazić jak by te drogi wyglądały gdyby jeździły po nich "żelaźnioki". Konstanty Ceglarek opowiadał mi kiedyś jak przewożono cegłę z Patoki na budowę naszego kościoła. Droga od Zopieca na Górna Wieś była tak zła na na jeden wóz można było załadować tylko 500 cegieł (ok. 2 ton) i to pod warunkiem że w zaprzęgu były dwa dobre konie.

Zapewne trochę lepiej wyglądały drogi w lasach, ale na pewno nie tak dobrze jak te na zdjęciach poniżej.

Z całą pewnością bardzo zły stan dróg i duże ładunki przyczynił się do wybudowania kolejki wąsko torowej w naszych lasach. Wagoniki były ciągnięte przez konie, a trasa, choć wielokrotnie zmieniana i przebudowywana generalnie można powiedzieć przebiegała z Dryndowego i Brzegów do Patoki i Sierakowa.

Podobnie jak na tych starych zdjęciach znalezionych w sieci internet, mogło to wyglądać i u nas, a na kolorowym zdjęciu widać piękny zaprzęg do celów turystycznych w Austrii, działający do dziś.

Na tej starej mapie podkreśliłem niektóre fragmenty kolejki, choć nie są to wszystkie

W latach 90-tych, w raz z członkami Klubu Archeo, który prowadziłem, wykrywaczami metalu udało nam się na różnych odcinkach leśnych dróg znaleźć bardzo charakterystyczne gwoździe do przybijania szyn. Stąd wiem że nie była tylko jedna trasa kolejki, a ponieważ same gwoździe też się różniły więc wnioskuję że była wiele razy przebudowywana.

Wracając do dróg, to pierwsza wzmianka o budowie i utwardzeniu pochodzi z naszej kroniki. Wpis z 1926 roku mówi, że 17 lutego rozpoczął się remont drogi na odcinku Ciasna/Zborowskie przy którym pracują tylko bezrobotni. Budowę drogi ukończono w 1927 roku, kosztem 225.000 RM (Reichsmark). W uroczystym otwarciu drogi wzięły udział władze gminy i starosta. Od jesieni tegoż roku regularnie, dwa razy w tygodniu przyjeżdżał na Zborowskie autobus z Dobrodzienia.

Kolejny zapis w kronice mówi że w 1930 roku gmina wydała 4500 Marek na roboty drogowe i opłacenie furmanek. Niestety nie sprecyzowano których odcinków dróg to dotyczyło.

Gdyby ktoś kiedyś zastanawiał się jak stare są lipy na odcinku drogi miedzy kościołem, a cmentarzem można odpowiedzieć cytatem z kroniki:

"W celu upiększenia drogi kościelnej, gmina wydała polecenie posadzenia 30 lip. 19.03.1936 roku, w obecności sołtysa Sówki drzewka posadzono na odcinku od remizy do kościoła".

Dzisiaj ta gminna inicjatywa wygląda tak:

Rok 1939 - kolejny cytat z kroniki:

"W czerwcu rozpoczęto roboty przy budowie nowej drogi na Dolnej Wsi. Będzie ona łączyć obóz hufca pracy z remizą strażacką. Ulica będzie szeroka na 8 m, zaś po obu jej stronach będą biegły rowy. Część mieszkańców poniesie przy tym pewne straty, gdyż utracą część swoich gruntów na budowę przyszłej drogi. Wzdłuż płotu szkolnego planowane jest położenie krawężników".

W okresie powojennym z drogami nic się nie działo do 1971 roku. Droga do Ciasnej, utwardzona kamieniami była w tak strasznym stanie że spora część mieszkańców jadąc do Ciasnej na pociąg wybierała drogę przez Zopiece i Plaszczok, choć było trochę dalej. Droga na dzisiejszej ul.Dolnej też pozostawiała wiele do życzenia, ale jej mocno zniszczony kamienny odcinek był znacznie krótszy.

W latach od 1945 do 70, kilkakrotnie naprawiano drogi. Gmina za pośrednictwem sołtysa zorganizowała miejscowych rolników do wyrównania największych nierówności żużlem z Brzegów, co miało miejsce chyba ze trzy razy i żwirem z Lisiego Mostka, bodaj dwa razy. Szczególnie dotyczyło to naprawy obecnych ulic - Górnej, Tylnej, Piaskowej i Fabrycznej. Praca dla rolników była ciężka, choć pozwalała zarobić parę groszy. Załadować ręcznie na Brzegach z hałdy, starego dobrze uleżanego żuzlu pełny wóz to nie była prosta sprawa. Z żwirem było trochę lżej. Następnie trzeba było to zawieźć na wskazane przez sołtysa miejsce i rozgarnąć, by załatać największe nierówności. Żużel miał oczywiście to do siebie iż był bardzo ostry, co w początkowym okresie eksploatacji, zanim nie został ujeżdżony, bardzo utrudniało życie mieszkańcom, zwierzętom, koniom, krowom itd.

Stare, ale chyba najdokładniejsze mapy jakie mam, z naniesionymi miejscami skąd pobierano surowiec do naprawy dróg.

Rok 1970. Kolejnym krokiem nie była droga, ale chodnik na ul. Fabrycznej. Jak pisze pan Sikora w kronice: "W drodze konkursu rejonizacji wsi, Zborowskie otrzymało 5.000 zł., co dało początek budowy chodnika przez osiedle "Fabryka" koszt chodnika wynosi około 70.000 zł. Mieszkańcy wykonali prace społeczne równowarte 30.000 zł."

Zdjęcie obok pokazuje utwardzenie drogi pseudoasfaltem w 2010 roku.

Z starej pocztówki wykadrowałem widok ul. Fabrycznej z okresu międzywojennego, a dalej kilka fotek z tego roku.

Na tym zdjęciu widać dopiero co rozpoczęte prace remontowe przy budynku należącym do zespołu fabryki fajek glinianych.

Będąc przy drogach nie można pominąć inicjatywy naszego proboszcza. W 2011 roku wykazał się wielką intuicją i inicjatywą, wykorzystując możliwość pozyskania dofinansowania z Środków Unijnych. Nie obyło się bez wkładu własnego i kredytu, który ofiarnie pomogli spłacić mieszkańcy, ale efekt jest wręcz powalający.

Wybudowano parking, wykonano iluminację kościoła, wyremontowano ogrodzenie, co w połączeniu z nowymi drogami może obecnie stanowić wizytówkę naszej wioski. Mi szczególnie podoba się nocą w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Zapraszam wszystkich by sami sprawdzili, a na zachętę proszę zerknąć na fotkę niżej.

Teraz po wykonaniu nowych nawierzchni dróg jest jeszcze ładniej.

Zapis w kronice z 1971 roku mówi:

Wieś Zborowskie się mocno rozbudowuje, nowe domy powstają w szybkim tempie, do wsi doprowadzono drogę asfaltową. Zwiększyła się ilość kursów autobusowych do czterech na dobę.

Więc teraz trochę o asfaltowaniu dróg.

Mapka powyżej pokazuje w sposób dość orientacyjny przebieg asfaltowania, lub jak niektórzy mówią pseudoasfaltowania. Jak by nie mówić, Zborowskie stolicą nie jest, więc sposób i jakość wykonania tych dróg był bardzo różnorodny, co bezpośrednio wiązało się z jego wytrzymałością. Słyszałem kiedyś powiedzenie - u nas to wiosną asfalt z dróg schodzi razem ze śniegiem. Tak źle u nas nie było, ale faktem jest że jakość wykonania dróg pozostawiała wiele do życzenia.

Sytuacja zupełnie inaczej wyglądała w tym roku. Wydaje się że sposób przygotowania podłoża pod nawierzchnię jest jak najbardziej prawidłowy, co mam nadzieje przełoży się na jego żywotność.

Całkiem inny temat to uciążenia w ruchu drogowym jakie spowodowała ta modernizacja.

Narzekań, tu i ówdzie dało się słyszeć bardzo wiele, ale chyba warto było się trochę pomęczyć i poczekać, bo w tej chwili nie mamy się czego wstydzić. W tym roku nie zdążono czasowo no i zapewne trochę z braku funduszy zmodernizować ul. Dolnej. Mam nadzieję że władze gminy pójdą za ciosem i dokończą inwestycję w możliwie szybkim terminie. Należało by jeszcze do tego dodać że, ul.Fabryczna i część ul.Niedzwiedzkiej zostały wykostkowane, co jeszcze bardziej podnosi walory estetyczne.

Jak wygląda Zborowskie dziś można zobaczyć na zdjęciach poniżej.

Wodociąg

Instalację wodociągową budowano w Zborowskiem w kilku etapach, bodaj przez trzy lata, a zakończono w 2004 roku. Dla wielu mieszkańców, szczególnie rolników przyłączenie się do rurociągu było dużym udogodnieniem. Do tej pory wszyscy korzystali z własnych studni, ale czasami, szczególnie w okresie letnich susz z dużymi problemami. Poziom wód gruntowych jest u nas dość zróżnicowany, co wynika zapewne z ukształtowania terenu. Cieki wodne ułożone są bardzo różnorodnie, co powodowało że niektórzy nie mieli zbyt głębokich studni i problemów z wodą nie mieli, ale byli i tacy którzy dość regularnie musieli studnie czyścić i pogłębiać.

Jeżeli idzie o jakość wody, to większych problemów nie było, co jak sądzę wynika z faktu iż ziemie u nas są z reguły piaszczyste, a zatem dobrze filtrujące wodę. Ja w latach 90-tych, po czyszczeniu studni i naprawie instalacji wodociągowej w domu dałem próbką do zbadania w sanepidzie. W odpowiedzi usłyszałem - butelkować i sprzedawać jako mineralną.

Wodę do wodociągu pobierano początkowo z ujęcia w Ciasnej. Zdjęcie obok wyjaśnia chyba wszystko. Następnie podłączono ujęcie w Sierakowie, ale po kilku latach, sanepid wskazał na zbyt dużą ilość azotanów w jej składzie i z ujęcia zrezygnowano. Problem zaopatrzenia został rozwiązany dopiero w 2007 roku, kiedy to gmina przejęła dwie 40-metrowe studnie po jednostce wojskowej w Przywarach. Obecnie praktycznie cała woda czerpana jest z tego właśnie ujęcia, choć ujęcie w Ciasnej dalej jest utrzymywane i sprawuje rolę ujęcia zapasowego na wypadek awarii lub remontów.

Gazociąg

Przez gminę Ciasna przebiega gazociąg wysokoprężny 2 x Fi 500 mm, 6,3 MPa relacji Komorzno (pow. Wołczyn) i Tworzeń (pow. Dąbrowa Górnicza). Z stacji redukcyjno - pomiarowej w Ciasnej wykonano instalację gazociągową zaopatrującą w gaz Ciasną i Zborowskie.

Fragmenty tej instalacji można zobaczyć przy drodze na Zborowskie, w miejscach gdzie przechodzi przez rzeki. Budowę gazociągu zakończono w 20?? roku.

Niestety oprócz nowej szkoły, kościoła i klasztoru nikt nie wyraził chęci przyłączenia się do tej instalacji. Głównym powodem są koszty, wynikające z przepisów prawa budowlanego, a ustanawiające szereg wymogów w wykonaniu i korzystania z gazu. Sam wyraziłem swojego czasu chęć przyłączenia się, ale gdy dowiedziałem że np. pomieszczenie w którym mógłby stać kocioł gazowy centralnego ogrzewania musi mieć odpowiednią wysokość (ja musiałbym pogłębiać piwnice), wszystkie drzwi z pomieszczenia w którym kocioł stoi muszą otwierać się na zewnątrz (w moim przypadku wymiana trzech drzwi), wykonanie samego przyłącza (odpłatna) plus licznik (odpłatny) plus sam kocioł i opłata za surowiec przerosła opłacalność inwestycji i moje możliwości finansowe.

Na stronie internetowej http://okieminzyniera.pl/ogrzewanie-domu-czym-najbardziej-sie-oplaca/ znalazłem ciekawe opracowanie dotyczące kosztów ogrzewania mieszkania.

Koszt ogrzewania domu 160 m2 i przygotowania c.w.u.

Ogrzewanie domu – główne założenia

  • Przeciętnie ocieplony dom jednorodzinny zbudowany w latach 90-tych, o powierzchni 160 m2, z zapotrzebowaniem na energię wynoszącym 130 kWh/m2 rocznie.
  • Ekogroszek – 900 zł brutto/tonę, miał – 500 zł brutto/tonę.
  • Drewno opałowe – cena zależy od rodzaju drewna i jego jakości, do porównania przyjęto cenę drewna: 200 zł brutto/m.p., peletu: 900 zł brutto/tonę.
  • Olej opałowy – śr. cena 3,74 zł brutto/litr.
  • Gaz ziemny – śr. cena 2,50 zł brutto/m3.
  • Gaz płynny – śr. cena 3,10 zł brutto/litr.
  • Powietrzna pompa ciepła – taryfa G11, cena 0,50 zł/kWh, zużycie energii c.o. i c.w.u – 7500 kWh rocznie.
  • Gruntowa pompa ciepła – taryfa G12, cena noc/dzień – 0,36 zł/0,58 zł (w proporcji 60/40 proc.), zużycie energii c.o. i c.w.u – 4900 kWh rocznie.

Wynika z tego, że z nowych technologii najbardziej opłacalne są gruntowe pompy ciepła, ale następne to tradycyjne drewno i węgiel lub miał węglowy. Całkiem inną kwestią jest oczywiście ochrona środowiska, ale nie można się dziwić mieszkańcom skoro większość z nich żyje od wypłaty do wypłaty.

Kanalizacja

Budowę kanalizacji prowadzono w latach 2014 i 2015. Niektóre odcinki wykonywano niemal równolegle z budową dróg, deszczówki i wymianą słupów energetycznych montując przy okazji, nowoczesne ledowe oświetlenie uliczne.

W związku u różnym ukształtowaniem terenu działanie kanalizacji wymagało wybudowania kilku przepompowni, m.in. takich jak na ul. Górnej.

Mnie osobiście ciekawi jak będzie działać kanalizacja w przypadku braku energii elektrycznej. Chyba dla bezpieczeństwa zamontuję klapy zwrotne.

Na ul. Górnej rury kanalizacji ułożono na środku drogi, co widać na pierwszych zdjęciach, a na ul. Dolnej i Głównej z jednej strony.

Budowa kanalizacji i przebudowa dróg zbiegła się niemal w tym samym czasie, więc odbiło się to sporymi utrudnieniami w ruchu drogowym co dość mocno i negatywnie było komentowane przez mieszkańców. No cóż postęp i nowoczesność kosztuje, więc uważam że warto wykazać trochę cierpliwości i zrozumienia. Pomimo iż remont kapitalny ul.Dolnej odłożone ze względów finansowych na rok lub dwa, to i tak efekt końcowy tych inwestycji jest bardzo zadowalający. Medialnie, gospodarczo i co najważniejsze estetycznie dogoniliśmy standardy nie tylko krajowe, ale i europejskie jeśli nawet nie światowe biorąc pod uwagę małą wioskę na końcu świata.

Jeśli nikt tego jeszcze nie zrobił to ja tą droga chciałbym podziękować wszystkim którzy się do obecnego wyglądu Zborowskiego przyczynili. Szczególnie zaś wójtowi, panu Zdzisławowi Kulej, wszystkim radnym i pracownikom Gminy Ciasna, którzy z całą pewnością mieli z tym sporo pracy.

Opracował: Witold Segeth

Źródła:

  1. Zdjęcia współczesne - Witold i Sebastian Segeth.
  2. Zdjęcia - strony internetowe związane z tematem artykułu.
  3. Mapy - zasoby własne, Google Maps, Geoportal Mapy, Mapa Targeo.pl.
  4. Opracowanie graficzne - SEGETH-NET
  5. Konsultacja i współpraca - Andrzej Konopka
  6. Kalkulacja ogrzewania pobrana ze strony http://okieminzyniera.pl/ogrzewanie-domu-czym-najbardziej-sie-oplaca/